sobota, 31 stycznia 2009

Fajna ta muza

Nie wiem, czy jestem już taka stara, czy czasy aż tak się zmieniły. Bosz… ja to napisałam??? Chyba jednak oznacza to, że jestem stara (a przynajmniej już nie taka młoda ;) ). Już teraz łapię się na tym, że mówię do mojej córy: „kiedy byłam w Twoim wieku…”. I przeraża mnie to.


No ale to nie o tym miało być. No, przynajmniej nie tylko o tym ;P


„Ach, ta dzisiejsza młodzież” – chciałoby się rzec. Już nawet pięciolatki mają rewelacyjne teksty, które my, „pokolenie stanu wojennego”, przyswajaliśmy znacznie później. Chyba nawet całkiem niedawno…


Takie hasła jak: heloł, joł, bejbe, to już niemalże codzienność. Jednak wciąż mnie one rozwalają, gdy wychodzą z ust takiego malucha. I wciąż pojawiają się rodzynki. Na przykład spontaniczna reakcja na słyszaną piosenkę: „fajna ta muza”.


No fajna, fajna…, a jakże…


Miejsce zasłyszenia: duży pokój, moje mieszkanie

Czas zasłyszenia: jakiś kwadrans temu

Brak komentarzy: