piątek, 31 lipca 2009

Królowa Lodu, czy Królowa Loda?

O czym marzą faceci? Dwie laski w kisielu (z kisielem?) albo chociaż pod prysznicem. Koniecznie z kamerką i/lub aparatem. Albo jedna panienka, ale w odpowiedniej pozycji i adekwatnym stroju.


Fajne filmiki z mało rozbudowaną fabułą, niekoniecznie pokazujące wyścigi samochodów. Brunetki, blondynki, rude… Dylematy, dylematy… Od najmłodszych lat.


„- Tato, jak się powinno pisać: Królowa Lodu, czy Królowa Loda?

- To zależy, synu, czy chcesz, żeby była postacią negatywną, czy pozytywną ...”


Ale żeby nie było, że jestem okrutna czy niesprawiedliwa. Bywają i tacy, dla których kształtny cyc czy pozbycie się nadmiaru płynów nie jest szczytem marzeń…


Miejsce zasłyszenia: duży pokój, moje mieszkanie

Czas zasłyszenia: początek kwietnia br.

sobota, 25 lipca 2009

Życie jak w Madrycie

Wstajesz rano, jesz śniadanie, zbierasz się leniwie do pracy… Przychodzisz do biura na ok. 9, może 9:30… No i czas na śniadanie nr 2. I koniecznie pogaduchy ze współpracownikami. Chwilkę popracujesz, no ale już o 14 czas na siestę. Ale taką bez drzemki, taką z dużą ilością jedzenia, znajomych, odrobiną piwa i sangrii… A potem powrót do biura. Ale już z luzem, bo przecież niedługo będzie koniec pracy…


Szybki powrót do domu, zmiana ciuchów i… Fruuuu! Na miasto. Do knajpy. No bo przecież trzeba mieć życie towarzyskie, a nie wciąż tylko praca i praca…


No i nie zapomnij o pysznym jedzeniu. Tłustym potwornie, ale też lekkim; co kto woli. Mnóstwo świeżych owoców, ogrom sałatek, pełno mięsa i owoców morza... I piękne budynki, klimatyczne ulice, zadbane parki (wszystko zauważane pewnie jedynie przez nie-tambylców)...


I tak w kółko, i tak wciąż… Luz blues, wieczne lenistwo… Ech… życie jak w Madrycie.


Miejsce zasłyszenia: Madryt

Czas zasłyszenia: pierwsza połowa marca tego roku

sobota, 18 lipca 2009

Był jedyny, niepowtarzalny

Życie artystyczne, wyciąganie brudów, dziwactw i domysłów vs życie prywatne, spokój, dystans i uszanowanie człowieka.


Niech taki palant (jeden z drugim) stworzy to, co on stworzył, przejdzie to, co on przeszedł i zachowa przy tym szeroko i ogólnie rozumianą normalność. Życzę powodzenia i czekam na zgłoszenia takich egzemplarzy (ale pośpiesz się, bo nie mam zamiaru żyć 113 lat).


Swojego zdania nie zmienię: jakkolwiek na niego nie spojrzeć, był jedyny, niepowtarzalny




Miejsce zasłyszenia: praca

Czas zasłyszenia: poranek 26.06.2009

poniedziałek, 13 lipca 2009

Nie mam czasu

Ostrzegam: jeden z najbardziej rozpierdolonych wpisów. Niemalże tak jak ten spocony gościu, który znalazł czas na podanie mi krewet.


- Tak, obsługujemy również na tarasie, ale jeśli będę miał czas.

- Nie, dzisiaj nie dostaniecie faktury, nie mam czasu.

- Nie ma dzisiaj barmana, a ja nie mam czasu, żeby zrobić drinki.

- Zaraz do Państwa podejdę, jak znajdę czas.

- Wezmę te tablice, bo jeszcze jacyś klienci przyjdą.

- Dzięki!


Więcej takich kelnerów chceM!


Miejsce zasłyszenia: Targ Rybny, Gdańsk

Czas zasłyszenia: miniony piątek wieczorową porą

sobota, 4 lipca 2009

Time is on my side

Jeden z lepszych filmów, jaki widziałam. I jedno z bardziej spieprzonych tłumaczeń tytułu, jakie znam. Takie dwa w jednym.


Z zajebistym motywem przewodnim. Gdy skończysz oglądać, jeszcze miesiącami łazisz jak główny bohater (i nie jest nim Denzel Washington, ups!), kiwasz głową i drzesz się naśladując Jaggera…


Swoją drogą, piosenka całkiem optymistyczna. Chyba sobie dzisiaj trochę powyję. W końcu w moim wieku trzeba już szukać pozytywów w czasie ;)



A tutaj wersja pełna; miodzio:




Miejsce zasłyszenia: mieszkanie moich rodziców

Czas zasłyszenia: jakieś... 8-9 lat temu