wtorek, 21 kwietnia 2009

Powiedziałam to na głos?

Jest tyle rzeczy, które chciałoby się ludziom powiedzieć, czasem wręcz wykrzyczeć im prosto w twarz. W ich gęby, szczerzące się sztucznie i nie bezinteresownie ryje.


No ale nie można. Bo nie wypada, bo kultura, bo zależność, bo jakieś tam skrupuły i wyrzuty sumienia. „Co ludzie powiedzą?” Aż żal dupę ściska.


Pieprzone zasady. Tak strasznie przez nas znienawidzone. Tak często przez nas lekceważone, unikane, obchodzone. Przecież zasady są po to, żeby je łamać, czyż nie?


Mimo wszystko, czasem wolę zastanowić się, czy powiedziałam to na głos (i spalić się ze wstydu), aniżeli regularnie dawać się ponieść emocjom i wewnętrznym imperatywom. No kurcze, po coś mamy te mózgi…


A! I żeby nie było. Nie, to nie jest pozytywne zakończenie bajki. To po prostu realizm, może nawet obiektywizm? Na pewno dużo goryczy…


Miejsce zasłyszenia: duży pokój, moje mieszkanie

Czas zasłyszenia: miniona sobota

1 komentarz:

Leonard pisze...

Czesc,


zrob jak ja. spotykaj sie tylko z ludzmi, ktorych lubisz:)

pozdro***