Czy to źle flirtować, gdy jest się mężatką? Czy kobieta ustatkowana, matka, żona i kochanka (tak, to ja ;P) może być flirciarą? Mało tego. Czy może być tak nazywana przez swojego męża? I jeśli już tak jest, to czy to komplement, czy obelga? (Obrażać się czy cieszyć? :) )
Wiem swoje. Nie po to mam(y) kobiecy urok, aby go ukrywać. Nawet w rozmowie telefonicznej z panem w banku, który jest tam po to, żeby zrobić mi dobrze (w ten czy inny sposób). I nawet wtedy, gdy mogłabym wyżyć się na nim wywalając cały PMS, ZNP czy inny NFZ.
No bo dlaczego nie? Kto mi zabroni? Chyba nie myślisz, że Ty…
Miejsce zasłyszenia: duży pokój, moje mieszkanie
Czas zasłyszenia: wczorajszy wieczór
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz