Kobieta poznaje faceta. Rozmawiają. Ona, jak to ma w swojej naturze, flirtuje z nim (a może tylko jest tradycyjnie miła i uprzejma?). Za to on… Kurcze, nie wiem, czy można to nazwać flirtem. Chyba raczej żałosnym tańcem godowym. A po co ta szopka? Chyba to oczywiste.
Takie bzdurne szukanie kobiety w sam raz na raz. Nie musi to być kobieta samotna czy sama (nie myl tych dwóch pojęć); nie ma to większego znaczenia. Ale kobiety się na to biorą, lecą jak ćmy do światła i wierzą w każde słodkie słówko.
No bo on taki szczery, słodki, czuły… Tak dobrze mnie rozumie, tak mnie słucha… Nie może kłamać, ja przecież jestem taka wspaniała.
Pierdolenie. Dosłownie i w przenośni.
Miejsce zasłyszenia: jakaś impreza
Czas zasłyszenia: ponad 10 lat temu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz